sobota, 28 lipca 2007

Złe wychowanie


W gąszczu masek


Złe wychowanie jest piętnastym filmem Almodovara . Podstawą filmu jest jego własne opowiadanie sprzed 30 lat, które w 1997 roku zostało przerobione na scenariusz . Kiedy pierwsze jego fragmenty były gotowe, Almodovar zrezygnował z kręcenia , bo bał się , że to , co chce zaproponować zbyt daleko odbiega od oczekiwań jego widzów. Zrobił więc Wszystko o mojej matce. Przełom nastąpił w 2002 roku, kiedy Almodovar pokazał dramat Porozmawiaj z nią . To wtedy reżyser doszedł do wniosku, że nadszedł czas na coś osobistego i własnego : Ten film dodał mi więcej śmiałości do opowiadania o rzeczach prywatnych osobistych Moje filmy ewoluują , stają się emocjonalnie bardziej otwarte. Jestem bardziej bezpośredni, bardziej sentymentalny i uczuciowy .Ale to nie oznacza , że mniej kontrowersyjny


Film od samego początku otaczała aura skandalu . Almodovar ukazał naukę w wiejskiej szkole kościelnej w wyjątkowo ostrym świetle – włączając w to epizod pedofilii i molestowania chłopców przez księży. Sam reżyser podsycał tę atmosferę , odwołując się do swoich osobistych przeżyć . Sugerował, że film jest inspirowany jego mrocznym dzieciństwem i ukazuje straszne oblicze edukacji, którą odebrał, podobnie jak wiele osób w Hiszpanii. Zaznaczał jednak , że historia jest fikcyjna i nie ma nic wspólnego z atakiem na Kościół i moralizowaniem.


I rzeczywiście – traktować film jako antyklerykalny jest błędem , a może bardziej uproszczeniem. Twórca Kiki jest zbyt dojrzały , inteligentny i obrazoburczy, by w tak prosty sposób mścić się za swoją nieudaną edukację . Zresztą ci , którzy spodziewali się pikantnych szczegółów , drastycznych obrazów czy agresywnej krytyki – zawiedli się . Scen ze szkolnego okresu jest niewiele , a większość jest rzadkiej urody i ma charakter poetycki.


O czym zatem jest film ? O tym, o czym niemal cała twórczość Hiszpana. O pożądaniu , namiętności i miłości , miłości destrukcyjnej, niszczącej , niespełnionej, niemożliwej do zrealizowania.


Do młodego reżysera Enrique zgłasza się aktor szukający pracy. Jest to Ignacjo – jego pierwsza miłość. Jednocześnie Ignacjo zostawia mu opowiadanie „Wizyta” , które oparte jest na jego biograficznych przeżyciach z jezuickiego gimnazjum .Enrique postanawia nakręcić film na podstawie tekstu , kiedy odkrywa , że jest jednym z bohaterów opowiadania . Jest autentycznie wzruszony , gdyż Ignacio opisał narodziny ich miłości- uczucia spontanicznego i niewinnego. Na drodze do szczęścia stanął jednak ojciec Manolo, obsesyjne pożądający Ignacia. Chłopak z miłości do Enrique sprzedał księdzu swoje ciało . Ten jednak go zdradził, wyrzucając Enrique z e szkoły. Ignacio zaprzysiągł zemstę …. O tym też traktuje opowiadanie . Okazuje się jednak, że autor tekstu nie żyje , a pod postacią Ignacia skrywa się jego brat, Juan . Żeby poznać jego tajemnicę , Enrique zatrudnia go w swoim filmie , czyniąc jednocześnie z niego swojego kochanka.


Zagmatwane, ale dlatego , że tu każdy jest kimś innym niż się wydaje, bohaterowie zakładają maski , zmieniają kostiumy. Almodovar zaciera granice między tożsamościami , między kobiecością a męskością , między prawdą a fikcją . Te przebieranki , znane z innych jego filmów, tutaj zostają wzmocnione nawiązaniami do kina noir .Służy temu także misterna , skomplikowana konstrukcja filmu. Jak w najlepszej literaturze- mamy tu do czynienia ze szkatułkową niemal budową – np. Enrique czyta opowiadanie, w którym ksiądz Manolo czyta to samo opowiadanie. Poruszanie się po tym labiryncie utrudniają trzy płaszczyzny czasowe, a także ustawiczne mieszanie rzeczywistości ze światem wykreowanym . Mamy tu świat opowiadania , filmu, wspomnień , teraźniejszości. Nakładają się one na siebie, a my do końca nie jesteśmy pewni, co jest prawdą a co konfabulacją . A przecież na sam koniec Almodovar dopowiadając losy głównych bohaterów, stawia znak równości między sobą a Enrique, tworząc jeszcze jedno piętro interpretacyjne. Osobiście przypomina mi to Gombrowiczowskie gry i mistyfikacje. Ta zabawa z widzem kreatora –Almodovara świadczy o jego reżyserskiej maestrii, ale też stanowi przewrotną spowiedź hiszpańskiego twórcy. Opowiadając w jakiś sposób o sobie , odsłaniając swoją przeszłość, autor Porozmawiaj z nią jednocześnie kreuje świat uniwersalnych dramatów i emocji.


Traktowanie więc Złego wychowania jako filmu gejowskiego jest dużym nieporozumieniem. To tylko kostium, figura artystyczna, tak zresztą charakterystyczna dla tego reżysera. W tej przebierance odkrywamy siebie. Swoje skłonności do teatralizacji życia. Jesteśmy aktorami , ukrywamy swoje prawdziwe pragnienia i emocje. Oszukujemy i poszukujemy nowej twarzy, nowej tożsamości. Uciekanie od przeszłości , od siebie samego naznaczone jest tu piętnem tragizmu. Jak wcześniej wspomniałem, film traktuje o niemocy, o niezaspokojeniu, o niemożliwości znalezienia miłości. Tu wszyscy cierpią , tu wszyscy ponoszą klęskę . Demoniczny oprawca i manipulator, ojciec Manolo , musi później żebrać o miłość Juana; staje się żałosny i śmieszny. Rozdarty między męskością a kobiecością Ignacio, nie potrafi zaakceptować siebie. Jako transwestyta jest tworem nieudanym- idealne piersi nijak nie mają się do reszty ciała. Samotny i przegrany , zamiast miłości odnajduje narkotyki. Enrique odkrywa, że przez całe życie kochał Ignacio, ale związek z Juanem , który przywłaszczył sobie osobowość brata, jest pusty i nie wskrzesi przeszłości. Juan oddał mu ciało , ale nie duszę.


I to prowadzi nas w stronę odczytania tytułu . W Złym wychowaniu nie chodzi molestowanie seksualne czy o Kościół jako taki. Almodovar uderza w fałsz i hipokryzję . Chodzi mu o dławienie indywidualizmu, o narzucanie siłą swojej wizji świata, o niszczenie psychiki. Sutanna to mundur nauczyciela , złego nauczyciela. Może dzieje się tak , że to świat męski . I zamiast ciepła , zrozumienia , naturalnej dobroci i solidarności kobiecej mamy agresję , strach , egoizm i dyktat siły . W tym świecie za wszystko trzeba płacić i to najwyższą cenę . Tu wszyscy manipulują i są manipulowani, dążą do podporządkowania i ograniczenia wolności . Złe wychowanie powoduje , że Manolo zostaje księdzem, choć nie ma ku temu powołania. Pod sutanną skrywa nie tylko namiętność i zepsucie , ale i ludzką słabość. I choć starczy mu odwagi , by zrezygnować z kapłaństwa, dalej ukrywa swoje prawdziwe oblicze jako głowa rodziny i drobnomieszczanin. Złe wychowanie zniszczy całkowicie Ignacia. Zakłamanie i obłuda księdza Manolo na zawsze naznaczy go rozdarciem wewnętrznym. Przez całe życie będzie uciekał od siebie , ale mu się nie uda . Nie uda się zaakceptować ani pozbyć bagażu pamięci . W szkole przechodzi kryzys wiary, który niweczy każdy system wartości „Pozbywszy się strachu, byłem zdolny do wszystkiego „ – napisze w swoim opowiadaniu. Ale w jego przypadku to pogrążanie się w pustce. Przez edukację złamany został jednak i jego brat, Juan, nauczony osiągać cel za wszelką cenę . Cyniczny , pozbawiony oparcia , nie zawaha się kupczyć własnym ciałem i zamordować brata.


W tym kontekście Enrique jest jedynym , który odnosi jednak zwycięstwo. Nie tylko został uznanym reżyserem, ale pogodził się ze sobą , znalazł sobie miejsce. Może dlatego ,że został ze szkoły wyrzucony, a może bo był silniejszy. A może jednak dlatego , że już wtedy czuł się wolny, niespętany ograniczeniami. Znalazł swoją drogę , filozofię i nazwę dla niej – hedonizm. W związku z Ignaciem nie widzi nic złego. Nie został tym samy naznaczony garbem cierpienia i grzechu.


Almodovar jest twórcą piekielnie inteligentnym i przewrotnym. Bo okazuje się , że film wcale nie jest jednoznaczny. Przed rozstaniem Juan zostawia kochankowi list od brata. Ignacio zdążył zapisać tylko jedno zdanie nim narkotyki go zabiły : „Enrique , udało mi się …”. Ile to daje możliwości odczytań . Ja pójdę jednym tropem . Wcześniej wspomniałem o manipulowaniu, wykorzystywaniu, żerowaniu na drugim człowieku. Okazuje się , że można na to spojrzeć inaczej , w kontekście relacji : kreator – marionetka. Sztuka zawsze była pasożytem na ciele rzeczywistości, musi wiec nastąpić akt podporządkowania, wchłonięcia. Akt kreacji opiera się paradoksalnie na destrukcji. Ignacio i jego życie stają się źródłem artystycznych inspiracji dla innych . Najdalej idzie Juan, który przywłaszczył sobie jego tożsamość. Ale przecież i Ignacio wykorzystuje swoje traumatyczne dzieciństwo do napisania opowiadania. I nie chodzi tylko o szantaż i zemstę na oprawcy. Nadaje w ten sposób swojemu życiu głębszy wymiar. Sztuka w filmie staje się miejscem spowiedzi, formą oczyszczenia, aktem ekspiacji. Dramatycznym, bolesnym , niemal kabalistycznym. Czy to nie to miał na myśli Ignacio, mówiąc , że mu się udało. Udało wyzwolić . Nie wiem, czy nie najważniejszą dla zrozumienia filmu jest wycięta przez Enrique notatka z gazety . W zoo kobieta rzuciła się do bajora z krokodylami. Nim została rozszarpana , objęła czule pierwszego krokodyla , który ją zaatakował ;mimo strasznej śmierci, nawet nie krzyknęła . .


Nie jest to więc film antyklerykalny czy gejowski. I choć trudno nam się znaleźć w skórze postaci , warto spróbować . Jeśli zaakceptujemy kostium, dostrzeżemy mroczny i posępny melodramat, uniwersalną historię zmagania się ze swoimi demonami, opowieść niebanalną .I autentycznie poruszającą . I choć brakuje obrazowi nieco lekkości, nie jest tak błyskotliwy jak ostatnie dokonania Almodovara, momentami może wydawać się przekombinowany albo przegadany, to formalnie trudno mu coś zarzucić . Potwierdza to wybór aktorów, szczególnie Bernala do roli Juana. I nawet nie chodzi o to, że gwiazda Amorres Perrot potrafi się świetnie wcielić w trzy różne postacie. Ale wykreował genialną postać everymana. Jest kobietą i mężczyzną jednocześnie, brutalny i delikatny, szczery i zakłamany, spontaniczny i wyrachowany. Pozbawiony tożsamości, rozmazany, zdolny do wszystkiego. To jego siła i słabość jednocześnie. Juan w pewien sposób to każdy z nas. Tylko kim jest Juan ?

Brak komentarzy: