piątek, 20 lipca 2007

Truman show

Homo sapiens show



Historia, którą opowiada Weir, jest z pozoru prosta. Są to dzieje Trumana Burbanka, gwiazdy największego w dziejach telewizji show, show transmitowanego na żywo przez okrągłą dobę . Pomysł polega na tym, że Truman nie ma pojęcia o tym, że jego życie ogląda cały świat. Jako niemowlak został adoptowany przez twórców widowiska, którzy na jego potrzeby zbudowali ogromne, wielkości miasteczka, studio, zaangażowali ogromną rzeszę aktorów i statystów, wreszcie zainstalowali kilka tysięcy kamer, obserwujących bohatera przez cały czas. W ten sposób egzystencja Trumana stała się własnością milionów ludzi. Przypadek jednak sprawia, ze Truman zaczyna dostrzegać , iż coś jest nie tak z jego życiem. I film ukazuje jego powolne dochodzenie do prawdy


Film można rozpatrywać na kilku płaszczyznach. Najprościej ujmując – jest to subtelna , ale dość wyrazista krytyka współczesnego konsumpcyjnego społeczeństwa .Truman jest typowym konformistą . Został „stworzony”, by wieść życie wzorowego obywatela świata, by realizować marzenie przeciętnego człowieka o życiu szczęśliwym. Miejsce, w którym bohater żyje, to lukratywna wersja idealnego małego miasteczka, żywcem wyjęta z folderu turystycznego. To kraina miodem i mlekiem płynąca , gdzie zawsze jest ładna pogoda , a wszystko jest czyste , sterylne i gładkie. Życie Trumana to życie bezkonfliktowe, wygodne, zamknięte w ustalonych ramach .Wiecznie uśmiechnięci sąsiedzi , wyrozumiała , troskliwa żona, przyjaciel, który pojawia się zawsze w odpowiednim momencie , spokojna praca agenta ubezpieczeniowego i codzienne rytuały , które pozwalają się czuć bezpiecznie


Wszyscy oglądają Burbanka, rekompensując sobie swoje niedostatki życiowe, banalność i nudę egzystencji. Włączony przez 24 godziny na dobę telewizor pokazuje obraz ich samych, ale szczęśliwych. A co najważniejsze, widzowie wiedzą, że cały ten świat i życie Trumana jest fikcją . Tak może, tak powinien wyglądać ich byt. Miasteczko Seaheaven to szczyt ich pragnień


Drugą płaszczyznę interpretacyjną wyznacza krytyka współczesnej telewizji. Powołana dla potrzeb człowieka, przejmuje nad nim kontrolę . W filmie jest ona wyjątkowo ekspansywna i agresywna. Wdziera się w każdy zakątek naszego życia, to znaczy życia Trumana. Zaciera granice między prawdą a fikcją , między realną rzeczywistością a wymyślonym światem. Padają – oczywiście nie wprost- pytania o to , jak daleko można się posunąć w manipulowaniu człowiekiem, co można jeszcze zrobić , aby przyciągnąć widzów? Wszystko jest tu na sprzedaż – zwłaszcza człowiek. Śmieszy i jednocześnie przeraża ubezwłasnowolnienie jednostki. Znamienne , że film rozpoczyna się od podglądania Trumana w łazience, kiedy ten gada do lustra. Nawet tam gdzie odkrywamy swoją prawdziwą twarz, gdzie czujemy się wolni i nieskrępowani, nie ma dla nas schronienia


Weir jednak idzie dalej . Już po pierwszych scenach zaczynamy się niespokojnie kręcić z niewyartykułowanym jeszcze pytaniem: czy czasami my nie jesteśmy nieświadomymi swej roli aktorami? Czy nie jesteśmy manipulowani przez wszystkich i wszystko? Czy te najważniejsze decyzje nie zapadają za naszymi plecami? Idealnie oddaje to scena , kiedy Truman zakochuje się nie w tej kobiecie , co trzeba. Scenariusz show (życia ?) jest nieubłagany. Aktorka, która przekroczyła daną jej rolę , znika z planu, a Truman „zostaje wepchnięty” w odpowiednie ramiona. Czy to sprawiedliwe? Gdzie wolna wola?


A reżyser tak buduje fabułę , by historia Burbanka stała się historią każdego z nas. Pytanie jednak, czy potrafimy zrobić to , co on. Przypadkowe spotkanie z ojcem ( a raczej aktorem grającym ojca), Którego stracił, jak mu się wydawało, uświadamia Trumanowi , że coś jest nie tak z jego życiem i jego światem. Lampa spadająca z nieba, dziwne głosy w radio, gigantyczne korki uliczne , niepozwaląjące mu wyjechać z miasta- wszystko to powoduje , że Truman zaczyna bacznie obserwować swoją rzeczywistość, szukać prawdy, w końcu buntować się. Truman dostrzega fałsz swojego życia, zaczyna rozumieć , że cena za bezpieczeństwo jest monotonia, ubezwłasnowolnienie, wegetacja. A czy my potrafimy jak bohater odkryć prawdę o swym życiu, czy potrafimy , tak jak on, odrzucić wygodne bytowanie na rzecz swych marzeń , czy będziemy potrafili zrezygnować z wszystkiego, aby odzyskać wolność, odzyskać siebie


Egzystencjalne pytania w końcu prowadzą nas w stronę kolejnej płaszczyzny- metafizycznej. A skoro tak, to czas przedstawić drugiego bohatera filmu – pomysłodawcę i reżysera widowiska o z znaczącym imieniu Christie ( znakomita rola Eda Harrisa ). Christom to demiurg, który stworzył idealny świat, swoisty raj na ziemi. To władca absolutny, który kontroluje każdy krok Trumana, pisze aktorom kwestie, po prostu może wszystko. A więc Bóg. Ta analogia nie jest bynajmniej przesadą . Christom wskrzesza zmarłego ojca bohatera, wywołuje kataklizmy, narusza prawa natury czyniąc z nocy dzień. Czy tym samym twór Christowa, miasteczko Seaheaven, to raj?. Motywacja Twórcy widowiska jest przejrzysta- odizolować Trumana od bólu , zła, kłopotów, cierpienia, dać mu szczęście. A więc Eden


Ale przecież prawda o tym świecie jest inna . Ten raj jest kłamstwem, fikcją i więzieniem, z którego nie ma wyjścia. A Zycie Truman to jedna wielka manipulacja. Może więc jednak Christof to nie Bóg , lecz szatan, który tworzy taką wizję świata na nasze pokuszenie, aby pozbawić nas tego, co być może jest najważniejsze – wolnej woli, możliwości wyboru, samostanowienia?


A skoro tak, czy bunt Burbanka jest buntem przeciw Bogu, który nas zwodzi i oszukuje, czy przeciw szatanowi, który nas łudzi życiem łatwym i przyjemnym ?. Nie ma tutaj żadnych jednoznacznych odpowiedzi. Christof to ktoś , kto gotów jest zniszczyć swoje dzieło stworzenia, aby osiągnąć cel, ale też ktoś , kto darzy je miłością . Ten dualizm ukazuje moim zdaniem najlepsza scena filmu, kiedy reżyser przypatruje się z czułością ogromnemu ekranowi , na którym widać śpiącego Trumana, jego „syna”. Wyciągnięta dłoń Christofa niemal głaszcze głowę Burbanka.


Film Petera Weira to dzieło błyskotliwe, i inteligentne , perfekcyjnie zrobione . Nie ma tu scen zbędnych , każdy szczegół ma swoją wagę . Ogromnym atutem filmu jest odpowiednie budowanie nastroju. „Truman show ogląda się jak komedię , ale z każda minutą rośnie nasz niepokój , a nawet groza > Reżyser nie demonizuje jednak świata, nie popada w melodramatyczne, patetyczne tony . Jego Christom to nie zło wcielone, lecz postać niejednoznaczna, bogata wewnętrznie, natomiast Truman , choć pełen tragizmu i egzystencjalnego bólu, pozostaje zwyczajnym człowiekiem, pozbawionym wzniosłości . Duża w tym zasługa Jima Carrey’a , który stworzył tutaj być może najlepszą swoją rolę >Truman w jego wykonaniu jest śmieszny , banalny, momentami nijaki, groteskowy, ale też liryczny, wzruszający, pełen pasji . Przede wszystkim jest prawdziwy. Jego upór jest dziecinny , marzenia banalne, ale jednocześnie jest chwila , kiedy Truman krzyczy do tych na górze, ze jeśli chcą go zatrzymać , muszą go zabić . W tym zawiera się cała wielkość Trumana, cały jego dramat i całe jego bohaterstwo. A Truman to przecież każdy z nas




Brak komentarzy: