Zawsze będę cię kochał. To jest jedyna prawda, która pozostaje.
Życie nie jest poprawne ani błędne, dobre ani złe.
Ale kocham Cię. To wszystko co wiem.
Kino skandynawskie jako jedno z niewielu śmiało sięga po tematykę moralną , stosując zresztą różne metody twórcze. Ma odwagę zadawać trudne pytania w czasach miałkich i płytkich , w których tego typu problematyka budzi znużenie i zniechęcenie. Ma też umiejętność niepopadania w melodramatyczne tony rodem z telenoweli. Twórcom Braci – bo obok reżyserki Susanne Bier ważną postacią jest scenarzysta Anders Thomas Jansen- udało się właśnie zrobić taki film- trudny, bolesny, tragiczny i mądry, pozbawiony mielizn i przesadnego patosu.
Sama historia w jakiś sposób nawiązuje do biblijnej opowieści o Kainie i Ablu , czyli złym i dobrym bracie, oczywiście bez zbyt daleko idących podobieństw. Tym dobrym bratem jest Michael. Stateczny, poważny człowiek, dobry mąż , opiekuńczy ojciec. Prowadzi ustabilizowane , odpowiedzialne życie. Jednocześnie jako zawodowy oficer armii duńskiej szykuje się właśnie do wyjazdu na misję do Afganistanu. Spokojny , wyrozumiały, rozważny. Trudno znaleźć w nim jakiekolwiek pęknięcie. Dzięki Ulrichowi Thomsonowi postać tę udało się pozbawić sztuczności, z jego twarzy bije normalnością . Po prostu porządny człowiek. Poznajemy go zresztą , kiedy odbiera brata z więzienia. Nie tylko nie zauważamy w jego podejściu do Jannika poczucia wyższości czy pogardy, ale odnajdziemy prawdziwą braterską więź. Widzimy również , że jest człowiekiem moralnym, z zasadami. Odnalazł kobietę , którą Jannik pobił podczas napadu, zdobył jej adres , a teraz prosi brata , żeby ten udał się do niej i przeprosił.
Jannik, czyli ten zły, to – jak już wiemy – przestępca , mający na swoim koncie napad na bank. Człowiek wybuchowy, agresywny, nieuznający granic. Nie ma rodziny, pracy, ambicji, celów, żyje powierzchownie ,z dnia na dzień .Alkohol , kobiety, brak zobowiązań – to jest esencja jego życia. Znów aktorska kreacja Nikołaja Lie Kaasa ratuje tę postać przed przerysowaniem, w żadnym wypadku nie jest to typ spod ciemnej gwiazdy. Na swój sposób sympatyczny, niepozbawiony uroku, ale całkowicie aspołeczny, cyniczny wrogo nastawiony do rzeczywistości , bez hamulców moralnych.
Kontrast jako metoda budowania postaci jest oczywista i bardzo czytelna , na szczęście pokazana nienachalnie, zarysowana subtelną kreską , zwłaszcza , że autorzy filmu dość szybko przestawiają zmienne w świecie przedstawionym. A to owocuje zmianą w postrzeganiu braci. Tym , co narusza diametralnie zastany porządek, jest zestrzelenie w Afganistanie helikoptera z Michaelem na pokładzie . W wyniku rodzinnej tragedii zmienia się stosunek Jannika do żony Michaela, Sary , i jej dzieci. Czuje się zobligowany do opieki nad rodziną zmarłego brata. Ale dzieje się to w sposób naturalny i powolny. Najpierw jest telefon do Sary z prośbą o zapłacenie rachunku w knajpie i podwiezienie do domu. Potem próba okazania wdzięczności w postaci remontu kuchni. Wreszcie przyjaźń z dziećmi i stwierdzenie ,że Sara nie jest taką drobnomieszczańską laską ,za jaką ją miał. Idealnie wpasowuje się w rodzinę , tak jakby to miejsce zawsze na niego czekało. Młodszy brat objawia się nam jako człowiek uczynny, zabawny, sympatyczny ,zdolny do poświęceń. Co ważniejsze- odpowiedzialny za swoje czyny i moralny. Mimo oporów odwiedził kobietę , którą skrzywdził .Najważniejszą jednak próbą okazało się uczucie do Sary. Pierwszy pocałunek jednak staje się też ostatnim. Ucieczka, zażenowanie i poczucie winy .Granica nie została przekroczona.
Jannik , jak i cała rodzina nie wie jednak, że Michael przeżył katastrofę i trafił do niewoli
Źródło takiego postępowania znamy, ważne są jednak motywy. Michael przeżył wstrząs, zawalił mu się świat, wszystko w ułamku sekundy zostało zniszczone. Kiedy jednak wraca, przekonuje się , że się nic nie zmieniło. Rzeczywistość nie dostosowała się do jego tragedii i dręczących go wyrzutów sumienia. Dlatego nie może ze spokojem patrzeć na bawiącą się rodzinę na łyżwach. Śmiech dzieci, beztroska brata, szczęście Sary bolą go ze zdwojoną siłą , traktuje to niemal jako atak na swoją osobę. Jednocześnie wie, że nie może powiedzieć nikomu tego, co zrobił, a żyć z tym nie może . Rośnie też zazdrość o brata, która nawet nie tyle- mimo podejrzeń – ma podtekst erotyczny, co egzystencjalny. Wyczuwamy podskórnie dręczące go pytanie , dlaczego mnie to spotkało . Dlaczego ja zabiłem, a mój brat nie. Nie przypadkowo wyładowuje się na kuchni zbudowanej przez brata. Jemu zabrakło czasu, by ją dokończyć . Jest ona znakiem stabilizacji, domu, spokoju, a przecież w jego duszy buszują demony potężniejsze od miłości i rodziny.
Ale jest powód chyba jeszcze ważniejszy. Michael zabił, by żyć , ale żyć dla rodziny. Z miłości przekroczył granicę człowieczeństwa. W napadzie szału wykrzykuje do Sary : Zdajesz sobie sprawę co zrobiłem? Zdajesz sobie sprawę co zrobiłem, żeby z tobą być?
Podobnie jest z problematyka etyczną . Reżyserka zostawia wystarczająca dużo tropów interpretacyjnych, by nie poczuć się oszukanym łatwością diagnoz i rozwiązań .Zadaje ważne pytanie na temat źródeł zła i granicy między nim a dobrem. I pokazuje relatywizm tych pojęć.
Jeśli historię braci rozpatrywalibyśmy w kategoriach biblijnej opowieści, to dobro Michaela byłoby raczej słabością , uległością – wobec życia , wobec oczekiwań ojca, potem żony. Może Michael wybrał po prostu drogę łatwiejszą , wygodniejszą – być takim, jak mu inni każą. SA bardzo delikatne przesłanki, które mogą świadczyć , że Michael jest nieco inny niż to widać na pierwszy rzut oka. I pobyt w Afganistanie drastycznie obnażył jego słabość. To Jannik był tym dobrym , tylko że dobro przybiera u niego postać buntu. Kroczy drogą własną , trudniejszą , pełną błędów. Ale to jego wybory, świadectwo wolnej woli i siły charakteru. A także niezgody na rzeczywistość reprezentowanej tutaj głównie przez ojca. Jego pozorne zło to wyraz rozgoryczenia, poczucia odrzucenia, braku miłości, pustki emocjonalnej.
Bo jeśli nawet odejmiemy biblijny szablon ,wpływ rodzinnego domu i wychowania na obu braci jest niepodważalny. Może mamy do czynienia z determinizmem, zakładającym, że to czynniki zewnętrzne czynią nas takim, jakimi jesteśmy. Michael jako pierworodny zawsze był przez rodziców hołubiony , wielbiony, przygotowany do roli przywódcy, We wszystkim był najlepszy. Ojciec wielokrotnie przypomina to Jannikowi choćby na pogrzebie , kiedy mówi: to był mój syn Nie ma go już. Zostałem bez niczego. Tak jakby Jannik nie istniał dla niego Pewnie tak było. Po prostu Michael wyparł go całkowicie z rodziny .Nie starczyło dla niego miejsca. Dobro przypisano starszemu z braci , dla niego została już łatka tego gorszego. Zawsze w cieniu, zawsze z tyłu, wpatrzony tylko w Michaela .Z takim piętnem żyje się trudno. Nie zostawiono mu jakby innej możliwości
Nie mniej ważny dla naszych rozważań jest aspekt polityczny. Może zło kryje się w wojnie. Niewiele tu się o niej mówi, niewiele jej widzimy, zaledwie jakiś wycinek, a jednak jest obecna , blisko, za ścianą . Nie można od niej uciec, choć wydaje się , że nas ona nie dotyczy .Bier bez wątpienia interesowało, jak się zmienia nasze życie pod wpływem takich ekstremalnych sytuacji, jak polityka zmienia nasz świat -ten najbliższy, znajdujący się obok. Może zło przychodzi z zewnątrz i tkwi w terrorze, który zmusza nas do takich wyborów. Nas wszystkich- i nieważne jest , czy zachowalibyśmy się podobnie jak Michael czy nie. Ważne , że nieludzki świat stawia przed nami nierozwiązywalne pytania
I może dlatego finał niczego nie rozstrzyga , nie daje gotowych odpowiedzi , nie daje łatwego pocieszenia, choć nie zostawia nas bez odrobiny nadziei. Istnieje bowiem jeszcze jeden klucz interpretacyjny .Może zło jest wynikiem braku miłości- tutaj utożsamianej z rodziną . Michael jest taki , jaki jest , bo ma Sarę , Jannik dojrzewa, bo spotyka Sarę . Twórcy być może świadomie zwodzą nas nieco tytułem, bo najważniejszą postacią wydaje się być właśnie Sara. I to nie tylko dlatego , ze łączy obu braci. W zaskakującym wykonaniu Connie Nielsen , znanej z ról lodowatych, twardych kobiet w amerykańskich produkcjach, Sara jest kobietą ciepłą , pełną uroku, sympatyczną , ale i silną ,mądrą . Łączy w sobie najlepsze kobiece pierwiastki, pozostając jednocześnie zwyczajną , przyziemną istotą . Dużo w niej cierpliwości i zrozumienia dla drugiego człowieka. Jest otwarta i śmiała, odpowiedzialna i czuła. To ona jest zwornikiem rodziny, to na jej barkach niemal niezauważalnie spoczywa cała rodzina, ona tworzy klimat bliskości i oddania. Tu tkwi siła obu braci- w szeroko zrozumiałej miłości Sary. I być może dlatego Michael , pozbawiony jej wsparcia, ciepła ,przegrywa swoją batalię z sumieniem. W Sarze tkwi też nadzieja , w jej mądrości i sile .W finale ona zmusza Michaela do spowiedzi. Co jej powiedział, ile – nie wiemy. Nie wiemy, czy będą ze sobą razem, czy Sara zwiąż się z Jannikiem. Ale nie opuściła Michaela, widzi w nim cały czas człowieka, choć próbował ją zabić i skrzywdzić dzieci. wszystkich. Dla Bier ten film jest przede wszystkim o okazywaniu uczuć , a właśnie Sara jest tą , która potrafi to robić
Bracia to film odważny. Ważne też , że inteligentnie zrobiony. Jednak w innych rekach mógłby przerodzić się w łzawy melodramat. Od melodramatyczności zresztą Bier nie ucieka. Intensywny, sugestywny motyw muzyczny, poetyckie ujęcia falujących traw, nieba , piasku, częste zderzenia twarzy Sary i Michela , penetrowanie oczu bohaterów. Ale jednocześnie Dunka tym filmem , jak i innymi wpisuje się w schemat Dogmy, a to oznacza także, jak wiemy, kręcenie z ręki, pewną niestaranność kadrów, naturalne oświetlenie, surowość i prostotę . Dogma nie zawsze mnie przekonuje ,lecz tutaj rzeczywiście, w połączeniu z zabiegami bardziej filmowymi, daje poczucie realizmu i prawdziwości emocji .
Pasjonujący dramat psychologiczny o miłości i odpowiedzialności , stawiający ważkie pytania o kondycję moralną współczesnego człowieka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz