środa, 15 sierpnia 2007

Zawieście czerwone latarnie


Kobiety w świetle czerwonych lampionów



To jeden z tych filmów, który otworzył mnie na kino, pozwolił zainteresowanie zamienić w miłość . Jak dzisiaj pamiętam – rok 93, Łódź , słynne Konfrontacje Filmowe i otwarte oczy ze zdumienia, że takie kino istnieje i że tak zachwyca. To także jeden z tych obrazów, który ma moc wciągania w swój świat z magiczną mocą , odcinając całkowicie od rzeczywistości. W końcu to także początek mojej przygody z twórczością Zhanga Yimou, jeszcze niedokończonej, ale pełnej barw i emocji. Zawieście czerwone latarnie to film piękny,subtelny, wysmakowany kolorystycznie, jednocześnie bardzo precyzyjnie skonstruowany i oszczędny w emocjach. To co najważniejsze tkwi w nastroju szczegółach, jednym spojrzeniu i jednym geście. Czas płynie tutaj spokojnie, ale nam się nie śpieszy, by tę rzeczywistość opuścić, choć jest ona smutna i naznaczona tragizmem.


Akcja filmu dzieje się w Chinach, na początku lat 20. Oto młoda dziewczyna przekracza próg ogromnego pałacu bogatego , wpływowego kupca . Ma na imię Song Lian, dziewiętnaście lat , przybyła zostać czwartą żoną Chen Zuoqiana . Do niedawna była studentką , ale musiała rzucić studia po śmierci ojca. Teraz musi dostosować się do egzystencji w zamkniętym świecie feudalnego porządku i tradycji. Szybko przekonuje się , jakie zasady określają pałacowe życie i że trwa zażarta rywalizacja miedzy żonami o względy męża .Kobiety pod maską konwencjonalnych uśmiechów, uprzejmości i prezentów skrywają wzajemną nienawiść i ambicje. Są gotowe na niemal wszystko, by to pan z nimi spędził noc, o czym boleśnie przekonuje się Song Lian, kiedy to trzecia żona pod pozorami choroby wywabia męża w ich noc poślubną .Znakiem tego przywileju są właśnie czerwone latarnie, które zawieszano i zapalano przed domem tej kobiety, z którą chciał spędzić pan noc. . Wbrew pozorom chodzi tu o coś więcej - o przywileje i władzę , które pociąga za sobą ten zwyczaj .Chodzi zarówno o masaż stóp i decydowanie w sprawie posiłku, które przysługują tylko wybrance , ale też o szacunek służby i poczucie wyższości nad innymi żonami.


Song Lian włącza się do wyszukanej gry intryg i podstępów i początkowo zwycięża w walce o czerwone latarnie. Jest młoda, piękna i inteligentna. Szybko się też uczy. Pomysł z ciążą powoduje , że latarnie zostają zawieszone przed jej domem na stałe. Nie docenia jednak swoich rywalek, zwłaszcza, że jej wrogiem zostaje też służąca Yaner, która miała nadzieję zostać właśnie czwartą żoną . Song Lian zostaje zdemaskowana, a to pociąga za sobą niełaskę pana i zasłonięcie lampionów czarnym jedwabiem. Odtrącona , upokorzona dziewczyna nie chce się poddać , co prowadzi do tragedii, najpierw śmierci służącej , potem trzeciej żony .Po pijanemu wyjawia drugiej żonie sekret o jej romansie z lekarzem. A ceną za niewierność w tym domu jest powieszenie.


Siła filmu oczywiście bierze się z jego egzotyki. Z kreacji świata nie tylko nieistniejącego, anachronicznego , ale dla nas niezrozumiałego, obcego, niepojętego. Bo to świat tradycji pełen skostniałych , sztywnych reguł i szablonów , zniewalający , tłamszący indywidualność , burzący tożsamość, niweczący prawdziwe uczucia. Świat nieludzki, bezlitosny i zabójczy. I wtedy doznajemy olśnienia. To przecież rzeczywistość totalitarna. Dostrzegamy kunszt i zamysł reżysera. Poza początkową sceną Yimou ani razu nie opuszcza domostwa bogacza. Zostajemy zamknięci w domu przypominającym więzienie. Długie , wysokie mury, mnóstwo niemal ślepych dziedzińców, osobne domy żon, przypominające luksusowe cele ( kobiety zresztą rzadko je opuszczają ) przytłaczająca szarość i martwota miejsca. Mamy uczucie klaustrofobii i pustki. Każdy gest, każde słowo i czyn wydają się być tu kontrolowane. Służba , grzeczna i posłuszna, w rzeczywistości jest wszechobecna i spełnia rolę niewidocznych strażników tego królestwa. Stwarza się pozorność wolności i normalności, w rzeczywistości wszyscy są niewolnikami reguł .Ale jednocześnie ten świat ma nieprzepartą siłę uroku. Widać to chociażby w scenie masowania stóp. Pierwsze uczucie Song Lian – to zdziwienie, pewien dyskomfort, po kilkunastu dniach jej stopy dopominają się masażu. Rytuały tutaj mają magiczną moc, otumaniają ,uzależniają- i dlatego są takie niebezpieczne.


To wszystko sytuuje film w kategoriach pojemnej metafory, ale też europejskich korzeni. I to jest największe zaskoczenie tego obrazu. Film tak odległy nam kulturowo, staje się bardzo czytelny , a co ważniejsze – bliski europejskiemu odbiorcy. Podobnie ma się z portretowaniem kobiet. Bo to o nich jest ten film. Yimou niezwykle inteligentnie, ale też świadomie pokazuje pana domu z boku , w dalszych planach, bez możliwości dojrzenia twarzy. Dlaczego? Bo jest on tylko figurą , pewnym znakiem. Nie chodzi o konkretną postać , ale o mężczyznę jako takiego, pana i władcę . Męskość jest tu traktowana jak odznaczenie, wyróżnienie, niemal profesja. Mąż rzadko zaszczyca swoja obecnością żony, niewiele mówi, niewiele robi. On tak naprawdę nie należy do tego świata . Rządzi nim, ale jest mu on obcy. Gardzi nim, ale ma niepodzielną władzę . Kobiety są tylko marionetkami w jego rękach , co szybko uświadamia sobie Song Lian. Nawet wspomniany masaż nie jest dla kobiet, po prostu lepiej zrelaksowana kobieta może lepiej służyć swemu panu.


Władza mężczyzny jest uświęcona wielowiekową tradycją i niepodważalna , więc kupiec nawet nie musi specjalnie krzyczeć czy tym bardziej bić żon. Wystarczy , że nie spędzi z nimi nocy. To wystarczająca kara- niełaska władcy. A to– jak już wiemy – oznacza utratę przywilejów i pozycji w królestwie. Najważniejsze jest jednak upokorzenie. Codziennie wieczorem na wspólnym dziedzińcu kobiety czekają na decyzję męża i przegrane publicznie obdzierane są z godności . Rytuał degraduje je , reitifikuje je. I dlatego czerwone latarnie stają się symbolem władzy absolutnej mężczyzny .Do tego świata wkracza Song Lian. Jest inna – co pokazuje początek filmu, w którym widzimy twarz dziewczyny wyrażającej zgodę na małżeństwo. Niemal nieruchomą , po której na koniec płyną delikatnie łzy. To silna osobowość , o sporym indywidualizmie, dziewczyna twarda, ambitna, ale i wrażliwa. Nie może się przystosować do panujących reguł, które albo ją śmieszą, albo denerwują . Gong Li, muza Yimou, znakomicie tworzy osobowość złożoną i skomplikowaną , znowu z ducha bardziej europejską . Doskonale pokazuje , jak jej bohaterka boleśnie dojrzewa jako kobieta, ale i jak miota się między sprzecznymi emocjami. Z jednej strony próbuje się buntować wobec męskiej dominacji, próbuje ten świat nagiąć do siebie, z drugiej izoluje się , ucieka w głąb własnych myśli. Szuka sobie miejsca w tym świecie – uporczywie, nieporadnie, ale najważniejsze , że świadomie. Jako jedyna ma tak naprawdę poczucie uwięzienia, dlatego ją ciągnie do góry, na dachy , gdzie często spaceruje. Jest wtedy nad tym światem, góruje nad nim. To tutaj także usłyszy grę na flecie syna jej męża z pierwszego małżeństwa, a właśnie w muzyce ukrywa się jej tęsknota za domem. Przeszłość jednak trzeba zabić, więc mąż pali jej flet, jedyną pamiątkę po jej ojcu .Nie ma powrotu do tamtego świata.


Song Lian jest zwyczajną , młodą dziewczynę , pozbawioną heroicznej natury. Ale to ona wypowie tej rzeczywistości walkę , odnajdzie w sobie siłę - i to kobiecą . Kiedy inne żony mówią do niej: po prostu żyj i staraj się być szczęśliwa , ona coraz bardziej uświadamia sobie, że życie to cierpienie. Jednocześnie jest niedoświadczona i zbyt naiwna. Jej walka naznaczona jest licznymi pomyłkami. Już na początku widzimy , jak nietrafnie w trzeciej żonie widzi swoją główną rywalkę i daje się łatwo zwieść serdeczności drugiej żony. Błąd popełnia też wobec służącej, która będąc jej rówieśniczką , mogła zostać jej sojusznikiem; duma i brak zrozumienia dla marzeń prostej dziewczyny, prowadzą do kary i śmierci . Jak w tragedii greckiej- Song Lian nie chce źle, ale wszystko obraca się przeciwko niej. Źle rozpoznaje rzeczywistość, działa zbyt emocjonalnie i impulsywnie . Ale to także jej atuty, w domostwie , gdzie wszystko jest skrywane, gdzie wszystko jest grą - szczerość i emocjonalność, a przede wszystkim walka o godność , jest zaskakująca i niepojęta. Nie była dla tego świata, musiała więc odejść, a jedyną drogą ucieczki okazało się szaleństwo.


Szaleństwo Song Lian jest jej i zwycięstwem, i porażką . Zwycięstwem dlatego, że szaleństwem bierze odpowiedzialność za popełnione zło. Ale jednocześnie jest ono odmówieniem mężczyźnie władzy nad sobą . Zabójstwo trzeciej żony obnaża całe okrucieństwo i pogardę dla kobiety w tym świecie, ale tylko ona nie akceptuje tego. Jej szaleństwo jest oczywiście też przegraną i czynnikiem tragicznym całej historii . Już na zawsze pozostanie w tym domu, bo stąd nie ma ucieczki. Film kończy przybycie piątej żony. Jest znowu lato, rok zatoczył krąg , jesteśmy w punkcie wyjścia .Nic się nie zmieniło. Śmierć trzeciej żony i szaleństwo czwartej nie tylko nie naruszyło fundamentów tego porządku, ale jeszcze go wzmocniło. Wszak tradycja broni właśnie przed takimi przypadkami. Nic się nie zmieniło. Jedynym śladem przeszłości będzie ta piękna , błąkająca się po dziedzińcu dziewczyna, mamrocząca niezrozumiałe słowa. Lecz jej historia na zawsze stanie się przejmującą i gorzką opowieścią o człowieku i jego losie


-To wszystko to tylko gra. Jeśli grasz dobrze, oszukujesz innych, jeśli grasz źle, oszukujesz tylko siebie. A jeśli nie umiesz oszukać nawet siebie, oszukujesz demony.
-A jaka jest różnica miedzy ludźmi a demonami? Ludzie są demonami

Brak komentarzy: