-->ODMIENNE STANY ŚWIADOMOŚCI
-->

Gdyby nie ten podział filmu, można by uznać Zagubioną autostradę za klasyczny przykład filmu noir. Problem w tym, że już od początku mamy do czynienia zupełnie z czymś innym. Lynch zwodzi, uwodzi, hipnotyzuje, a my do ostatniej sekundy czekamy, że coś się wyjaśni. Ale zanurzamy się coraz głębiej w tajemnicy i błądzimy po omacku. Przyjrzyjmy się bowiem przestrzeni. Większa część pierwszej historii dzieje się w domu Madisonów. Dom jest specyficzny- chłodny, oszczędny, momentami pozbawiony konturów. Stąd poczucie chaotyczności przestrzeni, tajemniczości. Dom jest duży, a jednocześnie klaustrofobiczny, przypomina labirynt. Część domu pochłania ciemność, pozbawiona jednak ram i cieniowana. Gradacja ciemności to jeden z najlepszych pomysłów Lyncha i operatora Deminga. Stąd Bill i Renee poruszając się we własnym domu, jednocześnie nie mogą się wzajemnie odnaleźć. Przestrzeń się jakby rozszerza i zmienia kształt. Inną cechą charakterystyczną dla przestrzeni jest brak dźwięków - zarówno na zewnątrz, jak i w środku domu. Tak jakby życie tutaj zamarło. Nikogo wokół nie widzimy, żadnego ruchu w zasadzie nie rejestrujemy. A denerwujące szczekanie psa zostaje opatrzone pytaniem Freda : Do kogo właściwie należy ten cholerny pies? Martwota otoczenia i widmowość domu zostają wzmocnione nierzeczywistością bohaterów. Już pierwsza scena pokazuje Freda w jakimś transowym wycieńczeniu. Wygląda jak człowiek, który wyszedł piekła i zaraz ma umrzeć. Jakby znajdował się na granicy dwóch światów. Nieobecny, zawieszony, zdezorientowany, niepewny- to kluczowe elementy jego osobowości. Zresztą oboje z Renee wydają się jacyś wycofani, jakby do wewnątrz, niewiele ruchu, niewiele słów, brak emocji- po prostu widmowi.

Czy Lynch sugeruje w ten sposób, że marzenia nie istnieją, są iluzją, kłamstwem, czy też, że nie można od siebie uciec, od swojej osobowości i tożsamości. A może, że zła nie da się naprawić, nie ma oczyszczenia. Przemianę można bowiem odczytać jako próbą katharsis. W celi Fred racjonalizując to, co się stało wcześniej, tęskni za szansą odkupienia. Amnezja i stworzenie osobowości młodego, niewinnego chłopaka jest takową szansą. Pete jest to swoista tabula rasa. W filmie wygląda to tak jakby nie miał przeszłości, nie miał pamięci , jakby wyłonił się z ciała Madisona ( sugeruje to zarazem reakcja rodziców, którzy nie chcą opowiedzieć, co się feralnego dnia stało, słowa dziewczyny informujące, że jest od tamtego momentu dziwny, oraz przebłyski świadomości, obrazów, w których jego ciało deformuje się, rozrywa ). Jest tworem nowym, ale budowanym świadomie na zasadzie kontrastu. Fred jest w średnim wieku artystą, Pete to młody mechanik samochodowy; Fred traci kobietę dla innego, a Pete ją zabiera innemu. Pierwszy mieszka wysoko nad miastem, drugi – na przedmieściach. Również obraz kobiety, w których się kochają, jest zwierciadlaną odwrotnością .Tak jak we wspomnianej taśmie Moebiusa -mamy odwróconą rzeczywistość , która jest -jak się okazuje- po prostu tym samym światem.
Filozoficznie możemy więc mówić o wiecznym powrocie. Przypomina to Nietzscheańska teorię, którą Milan Kundera tak trafnie opisał w Nieznośnej Lekkości bytu jako obłąkańczą ideę :Jeśli każda sekunda naszego życia miałaby się powtarzać w nieskończoność , bylibyśmy przykuci do wieczności jak Chrystus do krzyża. Takie wyobrażenie jest straszne . W świecie wiecznego powrotu na każdym geście kładzie się ciężar nieznośnej odpowiedzialności . Życie to więzienie, z którego nie ma ucieczki. No właśnie- może film jest o pragnieniu wolności i niemocy ucieczki. Zagubiona autostrada prowadzi donikąd .Można jechać tylko szybciej w iluzji dotarcia do celu. Amerykański mit drogi, pędu, swobody u Lyncha zyskuje wymiar absurdu. Jedyne co nam pozostaje – to błądzić we mgle urojeń, marzeń, pragnień, wyobrażeń, uciekać bez końca ze świadomością, że i tak wrócimy do punktu wyjścia. Nie da się uciec od siebie. I reżyser Zagubionej autostrady rewelacyjnie oddaje to, umiejętnie zacierając granicę między zewnętrznością a wewnętrznością świata bohatera.

Mystery Man może być lustrzanym odbiciem każdego nas, naszym najgorszym koszmarem. Albo ciemną stroną naszej osobowości. Ale pozostaje inna ciekawa kwestia- kaset. Jeśli postawilibyśmy znak równości między Fredem i Mystery Manem, moglibyśmy założyć,że to sam Fred filmował swój dom. Ale Fred nienawidzi kamer i na filmach obserwuje sam siebie. Istnieje więc jakieś niewidzialne oko, które rejestruje nasze kroki, szczególnie akty seksualne, morderstwa i dezintegrację bohaterów .Kto jest tym okiem? Bóg, szatan, my sami, nasza podświadomość ? A może artysta? W filmie motyw kamery pojawia się cały czas. Trudno rozstrzygnąć, czy to co widzimy na filmie jest kopią rzeczywistości, rejestracją prawdy, czy źródłem tejże rzeczywistości. Bez wątpienia mamy do czynienie z aktem kreacji , pytanie tylko- co jest tym elementem stworzonym? Ziarnista, czarno-biała faktura filmu video przekonuje nas bardziej niż rozmyta, przejaskrawiona momentami rzeczywistość świata przedstawionego. Może więc tylko to, co jest zarejestrowane na kamerze ,jest prawdą ? A może to jest ta sama rzeczywistość, tylko z innego punktu widzenia. A może jedno i drugie to tylko rojenia Freda Madisona. Lubię pamiętać rzeczy na swój sposób…Tak jak je zapamiętałem...Niekoniecznie tak jak się wydarzyły- powie Fred policjantom.Więc wszystko,co widzimy, to może tylko rojenia schizofrenicznego umysłu. Ta interpretacja jest być może najciekawsza. Film byłby wtedy zapisem wędrówki po meandrach zwichrowanego, schizofrenicznego umysłu. Swoistym strumieniem świadomości zaburzonej osobowości.
