Chłód uczuć
Kiedy ogląda się Serce jak lód, odczuwa się ogromny żal, że Claude Saute nie żyje. Dziś już mało kto potrafi robić takie filmy, takie eleganckie, subtelne, pełne delikatnej ironii psychologicznych niuansów
Najpierw był Michaił Lermontow i jego powieść Bohater naszych czasów, a dokładnie nowela wchodząca w jej skład Księżniczka Mary To właśnie od rosyjskiego romantyka zaczerpnął Sautet osobowość bohatera, jak i specyficzny nastrój filmu. Oczywiście główny bohater Stefan nie jest prostym przeniesieniem bohatera Lermontowa w nasze czasy, lecz próbą głębokiej penetracji człowieka dotkniętego kalectwem emocjonalnym.
Już pierwsze obrazy przedstawiają nam Stefana jako człowieka spokojnego, zdystansowanego, zamkniętego w sobie. Od lat z przyjacielem ,Maximem ,prowadzą warsztat lutniczy. Ich współpraca to przykład idealnej symbiozy. Maxim zajmuje się stroną handlową firmy, jej zewnętrznym wizerunkiem. To on rozmawia z muzykami, których – jak mówi Stefan- traktuje jak pacjentów. Zna repertuar muzyków, trasy, kłopoty, lubi dzielić z nimi emocje i oklaski. Charakterologicznie idealnie nadaje się do takiej roli. Elokwentny, towarzyski, dynamiczny, ale i szarmancki, budzi sympatię i zaufanie. Stefan żyje jakby w jego cieniu. Cały niemal dzień w warsztacie, w ciszy i skupieniu pracujący nad skrzypcami. I to on w tym towarzystwie jest rzemieślnikiem- artystą , znającym wszystkie tajniki instrumentu. Można powiedzieć , że Maxim zajmuje się muzykami, a Stefan ich instrumentami.
Odmienność charakterów widać nie tylko w pracy. Maxim żyje beztrosko, lubi otaczać się ładnymi kobietami, ma naturę zwycięzcy, który zdobywa co chce. Stefan nie ma w zasadzie życia osobistego ani rodzinnego , po pracy drogi z przyjacielem się rozchodzą , a kontakty z kobietami sprowadzają się do intelektualnych pogawędek w kawiarni z przyjaciółką Helene. Ta odmienność, jak wspomniałem, świetnie się uzupełnia i od początku reżyser buduje między nimi obraz harmonii i ładu.
Ale wtedy pojawia się w ich życiu, a dokładnie Maxima - Camille, piękna, młoda skrzypaczka, która narusza dotychczasowy układ. Maxim miewał już kochanki, ale widać, że związek z Camille traktuje bardzo poważnie i jest mocno zaangażowany. Stosunki między dziewczyną a Stefanem są natomiast chłodne i zdystansowane. Do czasu. Stefan rozpoczyna subtelną grę , której efektem jest rozbudzenie miłości Camille. Ale kiedy skrzypaczka zdobędzie się na odwagę wyznania swoich uczuć , ten odrzuca jej miłość, twierdząc , że jest niezdolny do uczuć.
W ten sposób otrzymujemy niezwykle pasjonującą psychodramę , gdzie główną zagadką jest zachowanie Stefana. W kluczowej rozmowie z Camille przyznaje się ,że próbowała ją uwieść, ale że nigdy jej nie kochał. I nie potrafi jej dać to, czego ona pragnie. Ale dlaczego- nie potrafi wytłumaczyć .Czy była to tylko perwersyjna gra, która miała udowodnić , że go na to stać .Czy kierowała nim zazdrość o Maxima czy chęć udowodnienia przyjacielowi , że prawdziwa miłość nie istnieje . Sam Stefan tłumaczy, ze jest po prostu inny, że nie potrafi czuć i nie potrafi obdarzać uczuciem. Słowo miłość działa na niego deprymująco. Być może rzeczywiście mamy do czynienia z destrukcyjną osobowością pokroju Wertera czy Lermontowski Pieczorin, , która świadomie dąży do klęski. Może jest w tym i masochizm, ale bardziej prawdopodobne wydaje się pójście tropem innej cechy bohaterów romantycznych. Stefan jest perfekcjonistą i maksymalistą. Widać to choćby w scenie, kiedy po poprawieniu skrzypiec Camille, przychodzi do niej jeszcze raz. Choć Camille jest przekonana, że dźwięk skrzypiec jest idealny, Stefan dokonuje drobnej korekty i rzeczywiście dźwięk staje się czyściejszy .Na pytanie Camilli, dlaczego rzucił grę na skrzypcach , odpowiada, że nie był zbyt dobry. Widzimy , jak niedoskonałość go odpycha, jak ogromną wagę przywiązuje do perfekcjonizmu. Dlatego być może twierdzi , że przyjaźń nie istnieje , w domyśle -nie istnieje miłość. Bardzo prawdopodobne jest więc , że Stefan ucieka od uczuć przekonany o ich niedoskonałości. Duży samokrytycyzm i sceptycyzm zamykają go na emocje. Pachnie to strachem przed porażką i rozczarowaniem, że to , co wymarzone , zostanie spospolitowane, zbrukane codziennością.
Inną możliwością jest jego intelekt. Oczytany , błyskotliwy, buduje swą rzeczywistość za pomocą analizy . To typ chłodnego obserwatora , badacza, który przygląda się słabostkom ludzkim z poczuciem pewnej wyższości. Tak podchodzi do ludzi, tak podchodzi do muzyki. Wyłapuje błędy, zauważa niedoskonałości. Jest chłodny , analityczny, powściągliwy. Intelekt tworzy dystans. Rzeczywistość nie przystaje do sztuki, a uczucia są żenujące , rażą banalnością .Nie są w stanie wytrzymać intelektualnego rozbioru.
Jednak można też przyjąć , że jego postawa wynika z choroby wieku. Strachu przed życiem. Stefan rezygnuje z uczuć ,dzięki czemu świat staje się łatwiejszy, bardziej zrozumiały. Uczucia to chaos, namiętności, nad którymi nie panuje człowiek. Widzimy , jak usilnie Stefan walczy o rytualność swego życia, o to, żeby nie opuszczało ustalonych przez niego norm. Jak ucieka w pracę , chroni się w warsztacie. Harmonia daje poczucie bezpieczeństwa, ucieczka od miłości jest jednocześnie ucieczką od cierpienia .
Motywy nie są jasne i nie do końca zostaną dopowiedziane. Stąd możliwości interpretacji jest dużo. Można na przykład mówić o ukrytym homoseksualizmie albo nawet o szaleństwie szaleństwie. Ale jest jeszcze możliwość , którą formułuje sama Camille. Chłód i obojętność Stefana są tylko maską , pozą . Bo skąd bierze się jej miłość do kogoś takiego ? Jej motywy też nie są oczywiste. Stefan jest milczący, delikatnie ironiczny, zdystansowany. Wyczuwa się w nim dumę , poczucie wyższości. A jednak ją fascynuje .Czy pociąga ją tajemniczość, enigmatyczność Stefana czy bogactwo emocjonalne, głęboko skryte, o które lutnika podejrzewa? Oczywiście może przypuścić , że dokonuje nadinterpretacji faktów , chcąc zobaczyć w nim więcej. Może rzeczywiście bardziej go kreuje , jak sugeruje sam Stefan, ale jest bardziej prawdopodobne ,że ma rację .Wydaje się -jak mówi sam reżyser – że chce go zbawić , uwolnić z zamknięcia .Nie bez podstaw jest przekonana ,że Stefan ją kocha. Tym, co buduje porozumienie ,jest muzyka. Camille wyczuwa , że dla pragmatycznego Maxima muzyka to interes, że traktuje ją powierzchownie .W zamkniętym Stefanie wyczuwa prawdziwą miłość do sztuki, pasję , która wyraża się w jego perfekcjonizmie i maksymalizmie . Językiem miłości stanie się muzyka , a wyznaniem sonaty Ravela. Przyjście na nagranie Stefana jest dla niej najwyższą adoracją. Oboje kochają muzykę , ale ona ją traktuje emocjonalnie i przez muzykę próbuje do niego trafić . Próbuje go przełamać zarówno szczerością i bezpośredniością wyznania, jak i - w momencie desperacji—wybuchem emocji.
Warto zwrócić uwagę , że postać Camille jest równie ciekawa i - co ważniejsze – podobna do Stefana. Ona także żyje w świecie sztuki, dźwięków, w jakiś sposób odizolowana od szarej rzeczywistości. Mieszka ze swoją menadżerką , która spełnia rolę i matki, i przyjaciółki jednocześnie. Jak gdyby oddziela dziewczynę parasolem ochronnym. Nawet na spotkania z Maximem Camille zabiera ją ze sobą. Skrzypaczka nie jest płochą , frywolną panienką , która łapczywie rzuca się na miłość i życie. Ma w sobie wielu strachu przed życiem i dystansu. Ale to właśnie muzyka otwiera ją na zewnętrzność, pozwala jej wyrazić emocje. I tu między nimi tkwi główna różnica . Dla niego muzyka jest marzeniem , bo nie ma nic wspólnego z rzeczywistością , dla niej muzyka jest nawiązaniem kontaktu z rzeczywistością , odkryciem siebie. Podobnie jest z miłością . Dziewczyna jest w stanie wyrwać się z ram kultury, obnażyć się emocjonalnie, wypowiedzieć słowa: pragnę cię. I będzie w stanie urządzić Stefanowi awanturę w miejscu publicznym . I choć scena ta dla Stefana będzie dowodem niedoskonałości uczuć , banalności i histeryczności, to w rzeczywistości potwierdzi ona siłę Camille i jej zwycięstwo. Zada pytanie , które wstrząśnie Stefanem : Kim jest ten facet… Nie masz wyobraźni ani serca
Sautet inteligentnie rozpisuje dramat , niczego nie dopowiadając , niczego nie konkretyzując. Nie ulega jednak wątpliwości, że kompromituje postawę Stefana jako egoistyczną , destrukcyjną przede wszystkim dla niego samego. Camille nie podda się , nieszczęście ją wzmocni, wzbogaci, pogłębi .Wyrazi swoje uczucia w muzyce. Sonaty Ravela zabrzmią pełnią na jej płycie, potwierdzą wielkość artystyczną. Stefan , oczywiście w charakterystyczny dla siebie sposób, przyzna się do błędu i uczucia. Uświadomi sobie, że stracił przyjaciela i miłość swego życia, że pozbawił się w imię nie wiadomo czego miłości. Że uczucia w swojej ludzkiej niedoskonałości nadają jednak życiu sens, a dążenie do ideału , bezkompromisowość wobec natury ludzkiej i zbyt duże wymagania wobec nie prowadzą w pustkę . Ma rację były nauczyciel i mentor Stefana, mówiąc do niego :Chciałeś stworzyć chaos. Przyjemność demistyfikacji. Ale nie można demistyfikować uczuć .Nikt nie może rościć sobie do tego prawa. Miłość okazuje się silniejsza, ogarnia chaos, porządkuje świat .Banalne, ale prawdziwe- i jak pokazane
Otrzymaliśmy jeden z najbardziej subtelnych dramatów dekady. Dwuznaczny, niedopowiedziany, wyrafinowany, pełen niuansów. Ten film to psychologiczna zagadka, którą widz musi rozwiązać. Musi dostrzec to, co niezauważalne. Wszystko w tym filmie zawieszone jest miedzy spojrzeniami, drobnymi gestami, między milczeniem a muzyką .A jest co dostrzec- skomplikowaną grę uczuć , namiętności, napięcia. W oprawie estetycznych i perfekcyjnie skonstruowanych obrazów.
Te psychologiczne niuanse nie byłyby możliwe, gdyby nie aktorzy. Zresztą nawet role drugoplanowe rozrysowane są pewną , ale subtelną kreską Sauteta. Ale absolutne mistrzostwo to para Daniel Auteuil i Emanuel Beart. Wybór Beart jako następczyni Romy Schneider w filmach Sauteta wydaje się oczywisty. Delikatną , porcelanową urodę łączy bowiem z wewnętrznym magnetyzmem i siłą charakteru. Oszczędna w słowach , acetyczna, zanurzona w muzyce wydaje się nieobecna, momentami nie z tego świata. Podczas gry- a warto podkreślić , że nauczyła się gry na skrzypcach dla tego filmu- - autentycznie poruszająca- pełna pasji, temperamentu, napięcia, wewnętrznie egzaltowana. Zakochana w Stefanie – zdeterminowana , śmiała, zagubiona, odkryta na ciosy. Udało jej się pokazać przekonująco kobietę , która niemal niezauważalnie się zakochuje i kobietę , która znajduje się na granicy histerii. Wierzymy jej bezgranicznie, choć nie jest osobowością łatwą do zdefiniowania. Przed wszystkim wierzymy , że jest kobietą , która jest w stanie pokonać lód serca Stefana
W przypadku Daniela Auteuil rola Stefana to majstersztyk. To zresztą jeden z tych nielicznych aktorów , który potrafi zagrać przekonywująco każdą rolę . Najlepiej jednak wypada w rolach osobowości skomplikowanych. W tym filmie udaje mu się sztuka niełatwa .Potrafi wyrazić niesamowite bogactwo uczuć introwertyka, człowieka niemal pozbawionego emocji. Kamienna , spokojna twarz, ascetyzm gestów, lakoniczność wypowiedzi, jednak odsłania nam całą gamę wewnętrznych napięć. Nie jest pustym naczyniem. Auteuil potrafi oddać spojrzeniem każdą myśl bohatera , ukrytą pod maską kultury i rozumu. To czyni jego postać fascynującą. I jesteśmy w stanie uwierzyć w miłość Kamille do tego oschłego zimnego człowieka . Auteuil nie robi nic , by wzbudzić sympatię do swojego bohatera, jego Stefan nie zabiega o przychylne opinie nawet najbliższych mu osób, nie szuka uczuć innych, a kiedy je znajduje odrzuca. A jednak dzięki jego grze ta postać nas obchodzi , w jakiś sposób jest nam bliska.
To właśnie ta dwójka oferuje nam wspaniałe sceny , gdzie miłość zostaje wyrażona w kilku spojrzeniach , banalnych słowach , niezauważalnych gestach .Najlepszy przykład- Stefan wraz z innymi gośćmi słucha kameralnego koncertu Camille. Dziewczyna pozornie zatopiona w muzyce, rzuca niemal bezwiedne spojrzenie w stronę Stefana .Drugi raz. I zaczyna się mylić .Przerywa. Potem kolejny raz. Kiedy Stefan wychodzi, Camille wewnętrznie się uspokaja i znów zaczyna grać poprawnie. Grała tylko dla niego . Ta scena to niemal dialog miłosny, choć nic się nie dzieje. Ale takich scen jest więcej.
I tak rozegrany jest też finał- sprowadzony do jednego spojrzenia. Żadnego patosu, żadnych łez, długich tyrad, wyznań , sentencji. Żadnej dramaturgii. Banalne spotkanie w kawiarni. Chwila spędzona razem , kiedy Maxim podstawia samochód. A jednak Stefan wyznaje jej miłość – choć możemy to przegapić .Jak zwykle suchym niemal tonem, mimochodem i nie wprost. I długie - być może ostatnie –spojrzenie Kamille. Porzucamy ten świat , patrząc na uśmiech Stefana, ledwie widoczny, enigmatyczny, tak wiele mówiący i jednocześnie zagadkowy.