niedziela, 29 czerwca 2008

XXY



Na ścieżkach płci

Skoro jestem taka wyjątkowa, to dlaczego nie mogę o tym mówić?

To zdanie głównej bohaterki ( świetna Ines Efron )oddaje w zasadzie całą istotę problematyki filmu Puento .Bo film jest o wyjątkowej istocie. Istocie dziwnej, niebanalnej, która z jednej strony budzi fascynację , podziw , z drugiej strach, obrzydzenie, niezrozumienie. Obecność Y zamiast X w układzie genetycznym czyni ja bowiem hermafrodytą , osobą posiadającą cechy obu płci. Rzadki przypadek, budzący zaciekawienie i jednocześnie sprzeciw .Nie dziwi więc, że rodzice chcąc ochronić ją , wyjeżdżają do samotni w Urugwaju , gdzie z dala od cywilizowanego świata i zainteresowania ludzi próbują ją wychować . Ale dziewczyna dorasta .Okres dojrzewania zawsze jest bolesny , zwłaszcza w aspekcie biologicznym i erotycznym W jej przypadku proces jest znacznie boleśniejszy , bowiem łączy się z poszukiwaniem tożsamości płciowej .Puenzo trafnie jednak nie czyni hermafrodyzmu jako elementu dominującego w osobowości Alex. Dziewczyna jest sama w sobie wyjątkowo skomplikowana i intrygująca, choć na to niewątpliwy wpływ ma też dwupłciowość .Temperament, buntowniczy charakter, inteligencja i duża wrażliwość tworzą mieszankę wybuchową .Jest jednocześnie agresywna, odważna, silna i zagubiona, słaba , bezradna. Bogata osobowość to pewnie także zasługa mądrych, niebanalnych rodziców, zwłaszcza ojca, który nie przypadkowo w filmie jest biologiem i interesuje się problemami płciowości.

Problem w tym, że nikt już nie radzi sobie z zaistniałą sytuacją .Kłótnia Alex z najlepszym przyjacielem, opór miejscowych ludzi, odrzucenie leków hormonalnych- pokazują rodzicom, że nadszedł czas rozstrzygnięć .Matka zaprasza znajomych, z których jedno jest chirurgiem mogącym przeprowadzić operację . Ojciec trwa w milczącym oporze, bowiem już wcześniej podjął decyzję , że nie będzie żadnych operacji. Jednak zdaje sobie sprawę , że nie da uciec się od problemu, że nadeszło to, co zawsze miało nadejść .Alex znalazła się na rozdrożu i tak czy inaczej musi podjąć decyzję . Albo oni. Od odpowiedzialności nie da się uciec.

Tym, kto pomaga jej określić się jest nastoletni Alvaro, syn wspomnianych znajomych. Pociąga Alex, może dlatego, że jest ze zewnątrz, może dlatego, że nie przypomina niczym miejscowych chłopaków, może dlatego, że jest na swój sposób dziwny, zamknięty w sobie, odizolowany. Ta dwójka nie bardzo wie, jak ze sobą rozmawiać, jak się ze sobą obchodzić. W ich relacjach jest wiele nieporadności ,niepewności. Rodzi się między nimi fascynacja, podszyta zdziwieniem, może nawet strachem.  Jednocześnie ich relacje są szczere, spontaniczne, nieudawane. W końcu bohaterowie nazwą tą miłością, co znajdzie kulminację w zaskakującej scenie erotycznej, gdzie to Alex spełni rolę męskiego osobnika, niemal gwałcąc Alvaro. Dla obu stron jest to szokujące, ale na swój sposób odkrywcze. Ale nie przynosi to wcale wyzwolenia, jeszcze bardziej komplikuje emocje i myśli Alex. Dramat narasta

Ale nie mniejszy dramat przeżywają rodzice, zwłaszcza, że ojciec jest świadkiem sceny erotycznej. Są bezradni, zagubieni, widzą , że ich córka staje się chłopcem, że im się wymyka, i nie potrafią temu zaradzić .Miotają się , szukają idealnego wyjścia, zdając sobie sprawę , że jest to jednak niemożliwe. Desperacja rośnie, co widać szczególnie w scenie, w której ojciec w nocy jedzie na stację benzynową, gdzie mieszka hermafrodyta. Przejmująca scena, kiedy to wpatruje się chciwie w twarz mężczyzny, szukając ..no właśnie czego ?… cech kobiecych, obrazu własnego dziecka, czy może po prostu szczęścia. Bolesne doświadczenie , którego nie ukoi rozmowa. Podczas tej rozmowy padną ważne słowa: wywoływanie lęku przed własnym ciałem... to najgorsze, co można zrobić dziecku. Takie słowa właśnie wznoszą film na wyższy poziom. Bo reżyserce udało się coś niesamowicie ważnego, wyjść poza krąg osobliwości, odrzucić punkt widzenia niezdrowej ciekawości widza. Potrafiła postaci Alex nadać charakter ogólnoludzki, uniwersalny.

Osiąga to w dwojaki sposób . Z jednej strony wpisuje historię w szerszy aspekt konfliktu między kulturą a naturą . Bardzo subtelnie, ale wyraźnie obrazuje hermafrodytę jako część przyrody. Bo jesteśmy jej tworem, jej elementarnym składnikiem .Alex też .Lepszym czy gorszym – nie ma znaczenia. Ale do bohaterki dobijają się społeczne i kulturowe wymogi- Alex nie może być, kim jest, musi wybrać, musi się określić, musi założyć maskę jakiejś płci. Świat człowieka nie zostawia jej wyboru. To przecież t , co tak genialne opisał Gombrowicz. Gwałt zadawany nie tylko dziwnej istocie, ale każdemu z nas.


To, co dla mnie jednak ciekawsze, to relacja rodzice – dzieci, bo na tej linii rozgrywają się największe dramaty. Wątek Alvaro uzmysławia nam, że problem Alex wcale nie jest odosobniony , i niekoniecznie jest trudniejszy. Alex ma szczęście, że ma takich rodziców. opiekuńczych , zatroskanych, mądrych .Prymat wiedzie tu ojciec, który poprzez pracę próbuje zrozumieć swoje dziecko, zbliżyć się do niego, pomóc za wszelka cenę . Zaraz na początku filmu Alex chłopakowi stawia kluczowe pytanie: Lubisz swoich rodziców? Odpowiedź jest wymijająca, przecież to rodzice. Ale Alex chce się dowiedzieć, i słusznie, czy po prostu ich lubi. Najprostsze pytanie, które jednak zapada głęboko, i wraca w innej ważnej scenie rozmowy Alvaro z ojcem. Odpowiedź ojca jest wstrząsająca i normalna jednocześnie: Mniej więcej . Normalna, bo większość z nas lubi swoje dzieci czy to rodziców mniej więcej. Ta nieokreśloność jest jednak straszna i tłumaczy, dlaczego tak trudno odnaleźć się w świecie. Ojciec Alvaro w przypływie szczerości pozbawia go złudzeń, że jest kochany, rozumiany, szanowany, lubiany. Jest kimś niepotrzebnym. Czemu? Odpowiedź była zasugerowana subtelną kreska już wcześniej, ale w końcu pada bezpośrednio-bo uważa go za ciotę. Odrzucenie z punktu widzenia kultury macho, która ukształtowała ojca, jest oczywiste.

Problem Alex i Ricardo jest więc taki sam , jak większości dzieci, nastolatków. Rodzice obawiają , ze ich dziecko będzie inne, że nie go nie zrozumieją , nie zaakceptują , dzieci natomiast pragną za wszelką cenę akceptacji, chcą widzieć w rodzicach oparcie, wzór.

Puento potrafiła znaleźć odpowiednia formę dla swoich rozważań. Piękne ujęcia, nienachalna poetyckość pewnych ujęć , subtelna symbolika, sugestywność gry aktorów, bez zbędnej ekspresji- tworzą obraz prawdziwych emocji .Nie czujemy ani próby moralizowania, ani aury sensacyjności. Znajdziemy za to szczerość i lekkość opowiadania przy jednocześnie umiejętnym tworzeniu gęstego nastroju uczuć
Film nie ma happy endu i nie może go mieć .Alex i Alvaro dopiero tak naprawdę zmierzą się z rzeczywistością , są na początku trudnej i bolesnej drogi. Ale to spotkanie ich wzbogaciło, coś odkryło .Alex zrobiła ważny krok ku poznaniu swojej osobowości, zmierzyła się z problemami ,nie uciekła od trudnych pytań .Na tym właśnie polega dojrzałość. Ostatnia scena nie tyle daje nadzieję , co pozwala zobaczyć harmonię. Obraz spokojnego , rozlewającego się na cały ekran oceanu budzi metafizyczną obecność tajemnicy, wyższego porządku, niemal boskiej siły i wielkości, ale też ładu .Ten ład bohaterowie odnajdują w sobie, w rodzinie, miłości. Widok zespolonej , splecionej rodziny Alex przywraca choć na moment wiarę w człowieka i jego piękno. I wtedy już tylko słyszę słowa ojca Alex , kiedy zobaczył ją po raz pierwszy po urodzeniu

Była doskonała...Od chwili gdy tylko ją ujrzałem. Doskonała.

Jak wyglądałby fajnie świat, gdybyśmy potrafili tak patrzeć na swoje dzieci , mimo ich wad, ich niedoskonałości















Brak komentarzy: