W KOLORZE SZAROŚCI
Lubię argentyńskie kino. Przy całej egzotyczności, jest bardzo europejskie. Nastrojowe, subtelne , pełne psychologicznych niuansów, intensywnie emocjonalnie, a jednocześnie oszczędne i chirurgicznie precyzyjne. Sugestywne zdjęcia , dbałość o szczegóły, znakomite aktorstwo.
I wszystko to znajdziemy w bardzo dobrym filmie Rodrigo Moreno Cień, kameralnym dramacie o ochroniarzu pewnego ministra. To zawód , który budzi od razu dreszcz emocji i kojarzy się nam z amerykańskimi filmami sensacyjnymi( Bodyguard , Na linii ognia i wiele innych). Oglądając Rubena ,dochodzimy jednak do wniosku , że nie ma nic nudniejszego pod słońcem i że praca w bibliotece jest bardziej emocjonująca .Zawód jego bowiem polega na wielogodzinnym sterczeniu na pustym korytarzu i wyglądaniu przez okno . Jedyną atrakcją staje się palenie papierosa czy picie wody z papierowego kubka. Dla odmiany może te godziny spędzić w samochodzie. Marazm, nuda, monotonia, schematyczność. Jednocześnie specyfika pracy polega na ustawicznej gotowości., czekaniu na coś .Problem w tym , że nic się zdarzyć nie może. Minister , choć cieszy się pewną popularnością mediów, jest postacią niewiele znaczącą , więc jedynym odstępstwem od żmudnego czekania jest odtransportowanie szefa do łazienki . Inną zmorą tej profesji jest brak emocjonalnego związku z nią i pracodawcą . Zadaniem bohatera jest być niezauważalnym, w zasadzie nie istnieć .Zawsze z tyłu, milczący, pozbawiony myśli i uczuć , niemal osobowości - jak cień ; traktowany jak przedmiot, który czasem bywa użyteczny
Absolutnie anonimowy człowiek w absolutnie anonimowej przestrzeni .Jakieś sale konferencyjne, korytarze, poczekalnie ,hotele, - pozbawione szczegółów, charakteru , znaków rozpoznawczych. I wydaje się, że Ruben jest idealnym elementem tego bezosobowego świata. Nieruchoma twarz ochroniarza przypomina maskę .Prawie nigdy się nie odzywa, z nikim nie rozmawia. Potrafi przesiedzieć wiele godzin w samochodzie z szoferem ministra i nie zamienić z nim słowa. Jakby reprezentowali zupełnie różne światy. I rzeczywiści nie znajdziemy w filmie rozmów z innymi ochroniarzami, opowiadanych sobie pikantnych historyjek , wspólnych spotkań przy piwie w tym samym barze. Wszyscy funkcjonują tu oddzielnie, a Ruben wydaje się w tym brylować.
Warto zadać sobie pytanie- czy to zawód uczynił go typem introwertycznym, czy odwrotnie, wybór zawodu był podyktowany naturą Rubena.? Odpowiedź pewnie jest skomplikowana, ale wydaje się , że bardziej to pierwsze. Potwierdza to nijakość i miałkość jego prywatnego życia , które niemal nie istnieje. Odwiedziny u nieco zbzikowanej siostry, która jest ślepo przekonana o wokalnych umiejętnościach własnej córki, krąg niewydarzonych znajomych , których widzimy jedynie na urodzinach Rubena, i od czasu do czasu prostytutka dla rozładowania napięcia. Niewiele tego , ale też niewiele czasu ma on dla siebie, jest dyspozycyjny i wciąż w drodze.
Wydaje się , że polski tytuł idealnie oddaje specyfikę tej postaci. Cień , czyli nikt, niematerialny, pozbawiony znaczenia, szary , mały człowieczek. Pozornie. Niewidoczną kreską argentyński reżyser maluje nam portret człowieka głębszego, być może pulsującego życiem. Jedną ze wskazówek są jego rysunki. Nie tyle może kryją one jego talent, co zdolność obserwacji, odczuwania, dostrzegania piękna. Problem w tym , że rzeczywistość temu przeczy .Otaczający świat jest nie tyle zły, co trywialny, głupkowaty, płaski, mały- podobnie jak ochraniany minister. Reprezentuje on wszystkie wady świata polityków- zakłamanie, teatralność , przesadną ambicję , pragnienie władzy, płytkość. Może dlatego Ruben woli otaczać się przedmiotami. Kamizelka, broń , luneta-przedmioty są dla niego prawdziwsze, pewniejsze, nie zawodzą człowieka , nie oszukują .Są czym są.
Bohater nie jest postacią jednowymiarową , ale niewiele możemy powiedzieć na temat jego wewnętrznego życia, więc kiedy w finale Ruben zabija ministra z zimną krwią , jesteśmy oszołomieni , zszokowani. Chcemy film obejrzeć jeszcze raz, pewni , że coś przegapiliśmy. I rzeczywiście, trzeba być uważnym obserwatorem , aby spod nieruchomej twarzy wspaniałego Julio Chaveza wydobyć wskazówki co do jego działania . A są – zarówno w następujących po sobie wydarzeniach , jak i wyjątkowo subtelnych gestach ,mimice, przede wszystkim spojrzeniu. W jego przypadku frustracja rośnie powoli, niezauważalnie, co jest oczywiste ,jeśli się jest Panem Cieniem. Jednak kiedy przyjrzymy się mu bliżej – finał wydaje się tylko żelazną konsekwencją Jego życie to pasmo upokorzeń . Upokorzeniem jest wizyta u prostytutki, która mieszka z matką , upokorzeniem jest wizyta u niezrównoważonej siostry, która ośmiesza siebie i jego. Upokarza go córka ministra, zarówno swoja młodością , jak i bezczelnością . Szczytem upokorzenie jest sytuacja, w której minister chcąc pokazać swoją wyższość nad francuskimi znajomymi , zmusza go do narysowania portretu. Głupi gest, który sprowadził Rubena do roli marionetki, klowna.
Te drobne zdarzenia składają się na przejmującą mozaikę psychologiczną , zamkniętą swoistą klamrą . Początkowo wydaje się nam , że zostajemy wrzuceni w życie Rubena w dowolnym momencie i punkcie, kolejne wydarzenia służą tylko sportretowaniu bohatera. Okazuje się , że oglądamy moment, w którym Ruben przekracza granicę odporności. Wszystko nabiera zupełnie innego charakteru .Zwłaszcza powtarzający się widok podwórza- studni, które widzimy z perspektywy stojącego na górze Rubena. .Z jednej strony symbol klaustrofobicznego życia ochroniarza, zamkniętego , zduszonego, stłamszonego, z drugiej świadomość małości i nijakości. .Obraz przesuwających się samochodów i ludzików przypomina grę planszową, zabaweczki ustawione na małej przestrzeni. Rzeczywistość przytłacza, dusi, pozera. I nie ma , gdzie uciec. .Także od swojej przeszłości. Tuż przed samym końcem dowiadujemy się z banalnej wymiany zdań z drugim ochroniarzem że Ruben był snajperem i cieszył się dużą sławą . Powinien zajść wyżej. Czy to dlatego zabija? Ze świadomości , że miernoty tego świata mają nad nim władzę . W jakimś stopniu na pewno, ale osobiście widzę w tym też specyficzną litość. Ruben dobrze maskuje swoje emocje, swoją frustrację , ale szaleńcem nie jest. Kiedy patrzy na śpiącą ofiarę , a mamy takie dwie sceny, jest w jego spojrzeniu ciekawość , próba zrozumienia istoty ludzkiej, przeniknięcia jej czynów.
Ale najsilniejszy motyw leży gdzie indziej . W obrazie morza, w którym nigdy Ruben nie pływał. Ta prosta chęć urasta do rangi marzenia o wolności, przestrzeni, pięknie. Kiedy w końcu znajduje się nad oceanem , jest możliwość zrealizowania pragnienia. Inny ochroniarz proponuje nawet popilnować rzeczy i pożyczyć kąpielówki. Pokusa jest silna, ale nim zdąży się zastanowić , musi pilotować ministra do ubikacji.
Strzał jest więc wyzwoleniem się , odrzuceniem tego miernego i pustego światka.. W ostatniej scenie Ruben wyłania się z cienia, jego twarz nabiera barwy, wyrazu, gości na nim coś na wzór zadowolenia, zrozumienia. Może w końcu wykąpać się w morzu.
Film Cień nie próbuje być ani efekciarski, , ani napuszony. To psychologiczny portret , pełen niuansów, zaskakujący także formą . Bo główny bohater często okazuje się być na drugim planie. Już pierwsze ujęcia ukazują Rubena, z tyłu, boku, niekompletnego-część ciała, część twarzy, plecy. Wystudiowane zdjęcia to takie swoiste miniatury, szkice – podobnie jak rysunki Rubena.Całość dopiero pozwala spróbować uchwycić esencję jego życia.Spróbować , bo film nie pretenduje do wnikliwej wiwisekcji natury człowieka, widzimy tylko niewielki wycinek, bez początku i tak naprawdę końca.Czy to jest sugestia jak wielką tajemnicą jest człowiek ?Znakomity Julio Chavez potrafił pokazać nam , że pod postacią Cienia kryje się żywy człowiek, a skoro tak, to może w nas także .Musimy zrzucić tylko maski,.Ale cena może być wysoka.